Muzyka bzyczy i pyka, czyli komputerowe inspiracje muzyczne
2008-08-16
AY, SID i cała reszta
Komputery przebyły długą drogę: z laboratoriów naukowców na biurka biznesmenów, potem do domu szalonych zapaleńców i graczy. Dziś są traktowane jak inny sprzęt AGD, no może z tą różnicą, że mniej przyglądamy się pralce (ale serio, oglądaliście kiedyś wirowanie? Prawdziwy substytut sztormu w centralnej Polsce) i nie tolerowalibyśmy tylu awarii lodówki.
“Od zarania dziejów” komputery grały muzykę. Była to muzyka na miarę naszych możliwości. Pamięć była na wagę złota, nie można było się więc obładować samplami i loopami. Autor muzyki musiał więc wiedzieć trochę o fizyce dźwięku, czym się w brzmieniu różni “sinusoida” od “piły” i jak uzyskać dudniący bas z przebiegu prostokątnego. Mimo ograniczeń narzuconych przez sprzęt tupaliśmy nogą do ścieżek z inter dokładanych przez crackerów i soundtracków z gier.
Zanim się obróciliśmy komputery zaczęły odtwarzać moduły muzyczne, które składały się w 90% z sampli The Prodigy, Future Sound of London i Chemical Brohters. Siedemnaście sekund później PC-ty zyskały świadomość i zdolność odtwarzania plików MP3. Orkiestry symfoniczne i kapele rockowe przejęły ścieżki dźwiękowe w grach. Komponowanie muzyki komputerowej przy pomocy trackerów i sampli pisanych w edytorach tekstów stały się domeną demosceny.
Co się działo później?
Muzyka inspirowana grami i brzmieniami lat 80 wróciła pod dwoma postaciami.
Mamy gitary i gramy sountrack z “Commando”
Czy nie byłoby fajnie zagrać koncert na którym banda nerdów skacze do tematów muzycznych z kultowych gier? Byłoby. Banda Duńczyków zebrała się więc “w garażu” i zaczęła tworzyć covery. Przybrali nazwę “Press Play On Tape” (triva: to komunikat, który wyrzucał z siebie C64 po wydaniu rozkazu LOAD) i rozpoczęli swoją karierę. Dziś goszczą na wielu imprezach umilając trzydziestolatkom wymienianie się pornografią pisanie dem.
Posłuchaj:
W trochę inną stronę udali się muzycy grający Nerdcore. 1 Nerdcore to nic innego jak hip-hop dla nerdów — zamiast panienek, samochodów i “instrukcji obsługi życia w mieście” mamy matematykę, komputery i gry. Najbardziej rozpoznawalnym przedstawicielem gatunku jest MC Frontalot. Oto on w utworze “It is Pitch Black” (19.6 nerdpunktów jeżeli wiesz o jakiej grze jest ta piosenka)
Honorowe miejsce zajmuje oczywiście Wierd Al Yankovic, którego utwory “It’s all about Pentiums” i “White and nerdy” są klasyką dla komputerowych świrów.
Zobacz co znalazłem na śmietniku
To jednak wszystko brzmi mało syntetycznie. Co z ludźmi, którzy chcą posłuchać muzyki, która brzmi jak prawdziwy chiptune brzmieć powinien? Nie ma strachu — historia kołem się toczy i nadchodzi renesans popiskującej muzyki. Na świecie odbywają się koncerty i konkursy na których muzycy grają swoje utwory przy pomocy zmodyfikowanych C64, Gameboyów, NES-ów i cholera wie czego jeszcze. Całość wygląda jak powtórka z Kraftwerku. :-)
Posłuchaj:
- Krzyż:Kross — Hellstyller
- Chiptune David — Where I am
- Daylightdaterape — Scar Tissue (cover RHCP)
- 386DX — Smells Like Teen Spirit (cover Nirvany)
- Nullsleep - Make Music NY
- 8GB — żywo at Blipfestival
No i co? Debile, nie? Wszyscy, którzy nie robią tego co Ty to debile z definicji. (I pokraki)
Dżony, zagraj mi to jeszcze raz!
W Polsce ciężko jest trafić na jakieś chiptuneowe zgromadzenie — można próbować demoscenowego zlotu, ale osobiście nie polecam — podobną koncentrację pijanych i wulgarnych debili można znaleźć tylko na Wiejskiej w Warszawie. Na szczęście w Internecie możemy bez problemu znaleźć stacje radiowe poświęcone trzaskom i buczeniu. Osobiście polecam Slay Radio (C64), Kohina (Atari), AYLand (Spectrum).
Notatka jest zainspirowana linkiem, który przyplątał się w czytniku RSS — na Pitchfork.TV można obejrzeć dokument “Refromat The Planet” traktujący o chiptunowej scenie.