Patrzysz mi się na ręce. Ręce mi się trzęsą.
2021-04-05
Wczoraj widziałem nowelkę wspomnień.1 Co zaczęło się jako wieczór ze sprawdzaniem stanu prywatnych archiwów, skończyło się na przeglądaniu starych zdjęć, a następnie znalezieniu konkretnego wycinka mojego życia i odbijania się po nim z lewa na prawo.
Szukanie wspomnień, przywoływanie kontekstu, ludzi, tematów rozmów prowadzonych do świtu, odtwarzanie dźwięków i smaków.
Refleksje wczepiły się tak bardzo w moją świadomość, że nawet po przebudzeniu się na drugi dzień nie mogłem się otrząsnąć z kilku emocji. Jak odgrzane resztki dawnej fiesty, nie wyglądały atrakcyjnie, ale smakowały wspaniale. Wyciągnąłem notatnik, pióro i postanowiłem, że poukładam sobie rzeczy na papierze. Nie ma lepszego piorunochronu na burzę myśli niż notatnik.
Napisałem może stronę, gdy telefon zrobił ping. Jestem podejrzliwy, bo mój telefon nie robi ping w normalnych warunkach, większość aplikacji jest poproszona o zamknięcie mordy. Patrzę w źródło powiadomienia. Google Photos ma dla mnie zajmujący kolaż! Tylko dla mnie, samo zrobiło!
Mając najgorsze przeczucie klikam.
Jak niekompletny szpieg, przekonany o swoich super-mocach i rentgenowskim wzroku, Google zauważyło, że oglądałem konkretny wycinek czasu i przygotowało mi prezentacje z tego właśnie.
A ponieważ nie posiada kontekstu, moich wspomnień, nie wie, że część tej wycieczki w przeszłość uzupełniałem zdjęciami z dysku to, co wybrało było kompletną bzdurą: kolekcja kilkunastu zdjęć kościołów.
Intelektualnie wiem i rozumiem, że jestem śledzony przez dziesiątki takich niekompetentnych szpiegów, którzy robią to dla „mojego dobra”. Udaje mi się jednak o tym zapomnieć. Co jakiś czas Sztuczna Indolencja, napędzana miliardami dolarów, wysyła swojego agenta by mi przypomnieć, że mogę kupić książkę, którą już kupiłem lub zobaczyć zdjęcia, które już widziałem.
Jest coś frustrującego w tym, że ktoś może przerwać mi osobistą kontemplację, zdemaskować się naruszając mój mir domowy i pełnym głosem, z wypiętą piersią oświadczyć: a wiesz, że ja umiem SELECT […] BETWEEN
?.
No i co z tego, kurwa?
-
Ze wzrou „obraz wart tysiąca słów” ↩