Béton brut

Jak uratować Internet bez wychodzenia z domu

2023-01-31

Jest skończona ilość rzeczy, którymi można się przejmować, jeśli ograniczyć ją do rzeczy, którymi powinniśmy się przejmować, staje się ona tak mała, że można ją zapamiętać bez wytężania mózgownicy. Niestety, lista ta — szeroka, czy skrócona — nie jest uniwersalna, co powoduje tarcia na rozmaitych płaszczyznach społecznych. Tarcia te, zwłaszcza spowodowane przez rzeczy z kategorii nieważnych, zapychają Internet, który jest jak wiadomo serią rur, a nie trzeba być hydraulikiem żeby wiedzieć, że to zła sytuacja.

Sugerowanie wam abyście nie darli kota o to, czyj telefon lepiej otwiera aplikacje, a z tych aplikacji, które są gorsze i co to mówią o umiejscowieniu ich użytkowników na drabinie socjoekonomicznej i dlaczego są tak nisko, nie ma sensu. Anarchiści mają rację — ludzie potrafią się organizować bez udziału super-struktury państwa, problem z tym, że to jest częściej organizacja przeciwko czemuś niż po coś. Próba dogadania się z aniołem na waszym ramieniu też się nie uda, bo choć on i wysłucha, zamyśli się nad problemem to ostatecznie odpowie jakoś tak — „Zaiste, masz rację, że godność ludzka jest wartością nienaruszalną, a każdy zasługuje aby go wysłuchano, jednak jebać Legię”. Nie, trzeba otworzyć dialog z szatanem, ale w trybie szatańskim, podstępnie.

Wyobraź sobie, że następnym razem ktoś wygłasza opinie tak głupie jak i trywialne. Może chwali książkę, która jest oczywiście zła, albo gani dobrą, której nie zrozumiał. Może lubi paskudny kolor, a ty możesz naukowo udowodnić, że jest to bardzo nierozsądne i źle o nim świadczy. Nie daj boże słodzi lub nie słodzi czarnej kawy lub z mlekiem. Wszystko są to oczywiste przewiny, które powinny być ukarane z całkowitą surowością, publicznie i bez możliwości apelacji. Chcesz podjąć rękawicę, ale wiesz, że wojna będzie długa, morale może podupaść, może nawet dojść do nieprawości: zwycięstwa twojego oponenta. Czas zdradzić ci tajemnicę dzięki której uratujemy Internet: przedstawiam ci „cichą pogardę”.

Zamiast wdawać się w szarpaninę, przekrzykiwać się z wszelkiej maści głupcami dodając do kakofonii Internetu, spleć ramiona, popatrz na ekran niewidzącym wzrokiem, przekręć głowę delikatnie na bok jakby starając się spojrzeć na sprawę z czyjejś głupiej perspektywy (dla dodatkowego efektu możesz nią pokręcić, ale bardzo delikatnie, z niedowierzaniem), następnie wypuść powietrze przez nos i wypełnij serce cichą pogardą.

Na początku możesz nie czuć satysfakcji z takiego rozwiązania: inni nie widzą twojej cichej pogardy i nie mogą przez to włożyć ci laurów na skronie i obwołać, że zaiste się nie mylisz, ale co powinieneś czuć do ludzi, którzy w ogóle biorą pod uwagę opinie tak jaskrawo błędne, naturalnie obrzydliwe i wymawiane sztywnym językiem? Tak, cichą pogardę.

Odkryjesz, że dzięki takiej optymalizacji zyskałeś dużo czasu, a ten można zainwestować ze zwrotem: możesz czytać dobrą literaturę lub zmywać naczynia. Możesz wyjść na ulicę, stanąć na skrzyżowaniu i oferować każdej starszej pani swoje ramię, iść do parku, usiąść na ławce i machać wszystkim spacerującym psom na powitanie, zadzwonić do dalekich-bliskich i wysłuchać ich problemów. Możesz pojechać do nieodległego lasu i odkryć, że od tak dawna nie słyszałeś ciszy, w uszach i duszy.

A kiedy skończysz te wszystkie prace i wrócisz do domu, okaże się, że nie minął nawet ułamek czasu spalanego wcześniej na ołtarzu ekranu. Miną dni i jeśli wszystko dobrze pójdzie zapomnisz nawet mojej porady o „cichej pogardzie”, zrzucisz szaty komentariatu i staniesz się ponownie człowiekiem.

Emil idzie przez las

QR for Jak uratować Internet bez wychodzenia z domu