Listy z odnośnikami. Do czytania.

Zapisz się (bądź wypisz!) używając tego prostego formularza!

20, Jest lato, nie czytajcie głupich listów tylko idźcie posiedzieć na ławkę | wróć

            Wiecie ile szuka się źle zaksięgowanych 104.08 PLN w 24 milionach? Miesiące. Frustrujące miesiące, które wyssały ze mnie szpik i pozostawiły moje truchło w rowie. Tony papieru, tony analiz, genialne zapytania, przynajmniej nie było tłumów na sali.

Potem przyszło tradycyjne wypalenie, myśl, że muszę się czymś zająć sprawiała mi fizyczny ból. W dzień kręciłem się na fotelu, w nocy piłem żeby zasnąć.

Satysfakcja z rozwiązania problemu (i delikatna duma, że nie jestem tak bardzo winny w tej całej katastrofie) nie wystarczyła na długo. Rzeczywistość wystawia rachunek, a komornicy się nie patyczkują podczas egzekucji.

Dziś jest już lepiej, głównie dzięki zielonym polom, które są zakurzone małymi dzikimi kwiatami i wąskim, leniwym strumykom.

Życie to nie sprint, ani też maraton. Życie to spacer.

# Social media influencer plotted to take internet domain at gunpoint. It didn't end well  
https://www.cnn.com/2019/04/21/us/iowa-social-media-influencer-domain-name-trnd/index.html

Mam nieukończone (tłumaczenie: ledwie dotknięte) opowiadanie o napadzie w którym łupem są "cyfrowe dobra". To doskonały pomysł, wydaje mi się, bo ich natura tak bardzo odstaje od diamentów czy dzieł sztuki. Gdyby ktoś ukradł `mona_lisa.jpg`, a bohater-protagonista odbił dzieło kopiując je. 

Artykuł o kimś kto używa pistoletu by zagrabić domenę (efektywnie kilka linii konfiguracji w jakimś serwerze, gdzieś) potwierdza, że nie da się teraz pisać fantastyki i parodii.

# Finding Lena, the Patron Saint of JPEGs
https://www.wired.com/story/finding-lena-the-patron-saint-of-jpegs/

Nomen omen, temat `mona_lisa.jpg` wraca. W czasach przedinternetowych istniała pewna grupa obrazków i zdjęć, która będzie niemal natychmiast rozpoznana przez starych komputerowców. 

Lena patrzyła na mnie z ekranów, stron magazynów komputerowych i okładek pirackiego oprogramowania i mimo, że znaliśmy się tak dobrze nigdy nie wiedziałem, jak się nazywa. Anonimowa popularność.

# Lee Jin Ah thanks her agency CEO Yoo Hee Yeol for letting her get married
https://www.allkpop.com/article/2019/05/lee-jin-ah-thanks-her-agency-ceo-yoo-hee-yeol-for-letting-her-get-married

Wszystko się kręci tak szybko, że nie wiem już, gdzie dół a gdzie góra. Producenci kultury popularnej wytarzali trendy, zespoły, mody i ruchy od dziesiątek lat. Jedyną ścieżką do osiągnięcia mistrzostwa w dowolnej dziedzinie jest upór i czas, który można poświęcić na praktykę i wydaje mi się, że kej-pop jest bliski osiągnięcia korporacyjnej nirwany.

Muzyka jest produktem ubocznymi kej-popu, prawdziwym produktem są obiekty westchnień, miraże bliskości i obrazy perfekcji podawane dużą łychą wprost do paszczy konsumenta. Panie muszą pozostać (albo przynajmniej: nie być przyłapane) na bezczeszczeniu swojego obrazu niewinności i iluzorycznej osiągalności.

I o ile jest teraz lepiej? Kiedyś ladacznice wywozili na wózkach gnojów, a teraz prezes i rada nadzorcza może dać dyspensę.

# Herman Wouk Is Still Alive
https://www.theatlantic.com/magazine/archive/2011/05/herman-wouk-is-still-alive/308451/

W zeszłym tygodniu Wouk („Wichry Wojny”, „Wojna i Pamięć”) przerwał śrubowanie swojego rekordu w przeżytych dniach (zakończył tuż przed metą 103-go roku swojego życia) myślę, że położenie tu krótkiego opowiadania „Herman Wouk Żyje Nadal” będzie zabawne. I jest to też dobre opowiadanie, wszyscy więc wygrywamy.

# Rodzina
https://fuse.pl/beton/rodzina.html

Bezczelna autopromocja.

PS. Czuję jak sączy się ze mnie buc, spróbuję się poprawić następnym razem.