Listy z odnośnikami. Do czytania.

Zapisz się (bądź wypisz!) używając tego prostego formularza!

#28 Rok nie wyrok | wróć

            Gdyby to była strona w książce pełnej przygód byłbym protagonistą z amnezją, który odkrywa porzuconą w lesie maszynę. Na wpół zardzewiałe koła zębate szczerzyłyby się do mnie, a dźwignie i guziki na panelu kontrolnym wydawałyby się dziwno znajome. Podjąłbym nagłą decyzję i wcisnął jeden z nich, niebo wypełniłoby się dymem, a las harmidrem budzącej się do życia maszynerii.

I naszłoby mnie olśnienie! To maszyna do wysyłania e-maili!

## Will Anyone Ever Know the Real Story Behind the Leatherman?
https://www.villagevoice.com/2015/06/16/mystery-man-will-anyone-ever-know-the-real-story-behind-the-leatherman/

Zawsze fascynowały mnie historie specjalistów-amatorów. Ludzi oddanych jakiejś niszy tak bardzo, że uchodzą — bez tytułów naukowych — za ekspertów. Kustoszy lokalnej wiedzy, dzielnicowych Indiana Joensów.

## Truly Humbled to Be the Author of This Article
https://www.theatlantic.com/ideas/archive/2022/07/humility-tweet-self-promotion/661444/

Jestem bardzo wdzięczny, że to czytacie. I że klikacie w te linki.

## The Casio Employee Behind the “Sleng Teng” Riddim that Revolutionized Reggae
https://www.nippon.com/en/japan-topics/g02027/

Skoro z obiegu wypadła teoria wybitnej jednostki proponuję zastąpić ją teorią użytecznego zbiegu okoliczności. Gdzieś w Japonii w latach 70 studentka, która lubi reggae zostaje przyjęta do CASIO, gdzie jednym z jej zadań jest zaprogramowanie kilku melodii-samograjek, chleba powszedniego zespołów disko polo, na potrzeby budżetowego syntezatora. Jedna z nich staje się kluczowym elementem nowej fali jamajskiej muzyki — Sleng Teng[1].

[1]: https://en.wikipedia.org/wiki/Sleng_Teng

## Showering at the South Pole
https://brr.fyi/posts/showering-at-the-south-pole

Dzięki awarii trójnika i faktu, że moja łazienka znajduje się bezpośrednio obok pionu budynku pewnego dnia zastukali do mnie smutni panowie uzbrojeni w młoty, przestawili się jako «administracja» i wykuli mi dziurę w miejscu gdzie dokonywałem ablucji. 

Usunięcie dziury zajęło różnym ludziom prawie 70 dni. Będąc człowiekiem spokojnym i wychowanym w surowych warunkach nie irytowałem się specjalnie. Bo dla porównania mógłbym być na biegunie, gdzie też mało wody, do tego pingwiny za oknem, a nie na komputerze. 

### samojebka

https://fuse.pl/beton/donikad.html

https://fuse.pl/beton/cegla.html

https://fuse.pl/beton/uratuj-internet.html

https://fuse.pl/beton/umberto-eco.html

### posłowie

Nie wiem, czy będę kontynuował ten list z odnośnikami. Maszyneria, którą napisałem w jakiś weekend ileś lat temu, jest niewygodna jak przyciasne gacie. Być może kiedyś usiądę i to przerobię — bogowie wiedzą, że mam czas — a jeśli uznam, że nie ma sensu to po prostu skasuję całą bazę i backupy. 

Mówią, że rok nie wyrok, ale rok bez listu najlepiej pokazuje jak bardzo wypadłem z Internetu. Nie zbieram już tak dużo rzeczy do Pocketa, większość czasu spędzam z książkami, a ich polecać czy recenzować nie będę, bo się nie znam.

Być może to zimowa chandra. Dam sobie jeszcze jedną szansę, ale już ostatnią!

Życzę suchych nóg,
e.